Bardziej doświadczony Anglik rozpoczął od ciosów na korpus, ale już w połowie pierwszej rundy zachwiał się po prawym krzyżowym młodszego o jedenaście lat przeciwnika. Tuż przed przerwą odpowiedział jednak swoim lewym. Campbell świetnie rozegrał drugą rundę. Przez ponad minutę bił konsekwentnie lewym na dół, by w końcu huknąć lewym sierpowym na szczękę. Młody Amerykanin ciężko padał, ale o dziwo dość szybko się poderwał i w końcówce już doszedł do siebie. A po przerwie ostro ruszył do odrabiania strat, wygrywając trzecią odsłonę. Czwarta z kolei poszła na korzyść Brytyjczyka, który szachował prospekta konsekwentnie bitym lewym hakiem w okolice wątroby. A po kilku takich ciosach na korpus zawsze szedł mocny cios z lewej ręki na górę. Wyrównaną rundę piątą niemal równo z gongiem na przerwę kapitalnym lewym sierpowym zakończył Garcia. Campbell zatoczył się na liny, lecz wyratował go gong. Po przerwie Ryan ruszył do szturmu, jednak po pół minuty bicia w gardę zrozumiał, że to jeszcze nie ten moment. Anglik oddał ten odcinek 9:10, ale doszedł do siebie i zaczął odpowiadać lewymi na korpus. Gdy wydawało się, że mistrz olimpijski wraca do gry, Garcia w połowie siódmego starcia huknął z doskoku lewym hakiem pod prawy łokieć. Campbell zgiął się niczym scyzoryk i z grymasem bólu na twarzy dał się wyliczyć do dziesięciu. Efektowny nokaut i zakończenie bardzo dobrej walki. - Nigdy w życiu nie byłem na deskach. Dziękuję ci za to - powiedział uradowany Garcia do Campbella chwilę po tym, jak zadał mu kończący cios. Na rozpisce gali w Dallas nie brakowało świetnych potyczek, w tym dwóch mistrzowskich z udziałem braci Alvarado. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź! Końcówka pierwszej rundy znakomita. Obaj poszli na wojnę. W trzeciej Roger Gutierrez (25-3-1, 20 KO) strzelił prawym podbródkowym, posyłając Rene Alvarado (32-9, 21 KO) na deski. Obrońca tytułu ciężko wstawał, a za moment znów zapoznał się z deskami, tym razem po długim prawym krzyżowym. Czempion od piątej odsłony wziął się ostro za odrabianie strat. Przedzierał się do półdystansu i z bliska hakami oraz sierpami przebijał się przez defensywę challengera. Ten w ostatnich minutach zaczął boksować zamiast się bić, wykorzystując lepszy zasięg ramion. Na finiszu wszystko było jeszcze sprawą otwartą, jednak Gutierrez w ostatnim starciu trafił lewym sierpowym na szczękę, po raz trzeci przewracając rywala. Wygrana runda 10:8 dała mu wygraną na wszystkich kartach 113:112. Tym samym przejął pas WBA Regular kategorii superpiórkowej i wziął rewanż za porażkę z Alvarado w lipcu 2017 roku. Wcześniej Felix Alvarado (36-2, 21 KO) w bardzo dobrym stylu obronił po raz drugi tytuł mistrza świata federacji IBF kategorii junior muszej. Już w pierwszej odsłonie zranił DeeJaya Kriela (16-2-1, 8 KO) prawym podbródkowym. W drugim oraz czwartym starciu posyłał go na deski lewym sierpowym. W szóstym pretendent zaczął nawiązywać równą walkę, ale w dziewiątej rundzie - na samym początku i na samym końcu, był do poddania. Stał dzielnie na nogach, lecz ewidentnie opadł z sił. A czempion to wykorzystał. Po kolejnych mocnym bombach - na tym etapie potyczki z prawej ręki, do akcji wkroczył sędzia, przerywając walkę w połowie dziesiątej odsłony. Sean Garcia (6-0, 2 KO) - młodszy brat Ryana, przez trzy rundy przeważał nad Rene Marquezem (5-6, 2 KO), boksując z pozycji mańkuta dobrze wciągał na kontrę prawym sierpem, w końcówce jednak osłabł i oddał ostatnie trzy minuty. Jeden z sędziów naciągnął nawet Marquezowi remis 38:38, lecz dwaj pozostali punktowali 39:37 na korzyść Garcii. Występujący w wadze junior średniej Raul Curiel (9-0, 7 KO), reprezentant Meksyku na igrzyska w Rio, w pierwszej rundzie posłał na deski Ramsesa Agatona (22-13-3, 12 KO) lewym hakiem na wątrobę, a w drugiej po serii ciosów przy linach poleciał ręcznik na znak poddania.