- Aleksander musiał wrócić do szpitala na kolejne badania. Potem znowu z niego wyszedł i zaczyna teraz treningi - powiedział promotor Powietkina, Andriej Riabiński. - Będziemy stopniowo zwiększali obciążenia treningowe, zgodnie z zaleceniami lekarzy, którzy będą wszystkiego doglądać. Boks to dla ciała poważne obciążenie, nie możemy pozwolić na to, żeby ryzykować zdrowiem Aleksandra. Walki z Whyte'em w styczniu nie będzie, nie doceniliśmy konsekwencji, jakie niesie ze sobą wirus, nie wszystko poszło tak gładko, jak oczekiwaliśmy - dodał Rosjanin. - Przedyskutujemy i ustalimy nowy termin walki, kiedy będziemy wiedzieć, jak szybko możemy się posuwać do przodu w przygotowaniach - podsumował temat Riabiński. Przypomnijmy na koniec, że w pierwszej, sierpniowej walce Powietkina z Whyte'em, Rosjanin leżał dwukrotnie na deskach w czwartej rundzie, ale pozbierał się i w piątej znokautował Brytyjczyka jednym z najlepszych ciosów w wadze ciężkiej ostatnich lat - kunsztownie przygotowanym, piekielnym lewym podbródkowym. Więcej aktualności sportowych znajdziesz na sport.interia.pl Kliknij!