W sobotnią noc Manny Pacquiao (62-8-2, 39 KO) przegrał nieznacznie z Yordenisem Ugasem (27-4, 12 KO), mistrzem świata wagi półśredniej federacji WBA. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali 115:113 i dwukrotnie 116:112 na korzyść Kubańczyka. Na gorąco po walce Filipińczyk stwierdził "60 do 40, że skończę karierę". Ale minęło kilkadziesiąt godzin i coraz poważniej rozważa rewanż. Ugas od razu zapowiedział, że ktoś taki jak Pacquiao zasługuje na drugą szansę i na pewno da mu rewanż, o ile tylko o niego poprosi. A Manny najwidoczniej da się znów przekonać do wyjścia między liny. - Ugas powinien być jednym z najłatwiejszych rywali w mojej karierze. On potrafi walczyć tylko w jeden sposób i powinienem spokojnie go obejść, niestety zawiodły mnie moje nogi i nie potrafiłem normalnie się poruszać. Bardzo poważnie rozważam rewanż, gdyż przegrałem z jednym z najłatwiejszych zawodników do boksowania, z jakimi miałem do czynienia - przyznał Pacquiao. Rewanż mógłby się odbyć już w styczniu przyszłego roku.