Walka obu pięściarzy miała swoją temperaturę, a to wszystko w związku z ich wcześniejszym starciem.W październiku Bodzioch i Sosiński po raz pierwszy skrzyżowali rękawice, a werdykt wzbudził kontrowersje.Po sześciu rundach sędziowie wypunktowali wygraną Bodziocha, ale eksperci w swojej ocenie byli podzieleni. Wielu było zdania, że w górę powinna pójść ręka Sosińskiego.Boksujący w wadze ciężkiej pięściarze mieli szansę udowodnić, kto z nich tak naprawdę jest lepszy i... ciągle mamy więcej znaków zapytania.Obraz walki, znów zakontraktowanej na sześć rund, zmieniał się raz na korzyść Bodziocha, innym razem premiował Sosińskiego. Ten drugi lepiej zaczął, raniąc rywala pod koniec pierwszej rundy prawym sierpowym.Zawodnicy mieli swoje kryzysy, ale potrafili przetrwać trudniejsze momenty. Gdy wydawało się, że faworyt zaczyna się wyłaniać, znów następował zwrot akcji.Z biegiem pojedynku, mniej więcej już na półmetku, Sosiński znacząco zwolnił tempo, jakby "jechał na rezerwie". To dodało animuszu Bodziochowi, który dużo lżej poruszał się po ringu, ale znów popełniał kardynalne błędy w defensywie.W ostatnim starciu już wydawało się, że Sosiński nie wytrzyma jego trudów, ale rywal sam prosił się o problemy, dwukrotnie dając się mocno trafić w półdystansie. - Obaj zrzucili sporo kilogramów, ale nie przybrali na kondycji - podsumował w TVP Sport Grzegorz Proksa, trafiając tym w sedno. Sędziowie też mieli twardy orzech do zgryzienia i nie byli zgodni. Bubak i Kardyni wypunktowali 57:57, a Jankowiak 58:56 dla Sosiński. W rezultacie werdyktu dwa remisy do jednego, pojedynek zakończył się remisem. Wcześniej Kamil Młodziński (14-5-4, 7 KO) w dobrym stylu poradził sobie z niepokonanym Bartłomiejem Wańczykiem (15-1, 7 KO). Z kolei Tomasz Nowicki (8-0, 2 KO) pokonał niejednogłośnym werdyktem Dmytro Szczerbina (9-1-1, 2 KO). Sędziowie punktowali 58:56, 56:58 i 58:56. Czy Polak faktycznie zasłużył na zwycięstwo?