Powietkin kilka minut później zrewanżował się Anglikowi z nawiązką. W piątej rundzie wstrząsnął nim prawym sierpowym, a gdy ten stał już półprzytomny, ciężko znokautował go lewym sierpem. Price z impetem uderzył głową o matę z ringu, a z jego ust wypłynęła stróżka krwi. Przy Angliku od razu znalazły się służby medyczne, a zatroskany o stan zdrowia rywala wydawał się być nawet Powietkin, który chwilę wcześniej wykorzystał bierność sędziego ringowego zadając decydujący cios. Po kilkudziesięciu sekundach Price podniósł się i usiadł na krzesełku, a na wszelki wypadek otrzymał tlen. Gdy ochłonął, o własnych siłach zszedł z ringu.Pomimo kolejnej bolesnej porażki, brązowy medalista olimpijski z Pekinu raczej nie da sobie jeszcze spokoju z boksem, choć wygląda na pięściarza rozbitego. "Wziąłem ten pojedynek doskonale zdając sobie sprawę z zagrożenia. Jestem dumny, bo dałem z siebie wszystko na oczach tak dużej publiki. Cieszyłem się każdą minutą tej walki i zrobiłbym znów to samo" - potwierdził ponad dwumetrowy Anglik.