W 2010 roku reprezentant Trynidadu i Tobago zdobył srebrny medal Igrzysk Wspólnoty Brytyjskiej. Mierzył 190 centymetrów, ważył w granicach stu kilogramów i podobno mocno bił. W ćwierćfinale pokonał wtedy Josepha Parkera (7:7 ze wskazaniem sędziów), późniejszego mistrza świata federacji WBO. Miał zostać gwiazdą, olimpijczykiem, tymczasem ekstremizm religijny zaprowadził go na inną ścieżkę. Kilka miesięcy później przegrał z Anthonym Joshuą (RSCI 3) w Mistrzostwach Świata 2011, a zaraz potem wyjechał do Syrii i przystąpił do ISIS. Joshua był jego ostatnim rywalem w ringu. Pięć lat później Tariq Abdul Haqq został zabity podczas jednego ze starć zbrojnych. Kilka miesięcy wcześniej podczas bombardowania stracił rękę. - Gdyby Tariq kontynuował karierę i dalej się rozwijał, mógł zajść wysoko w przeciągu kilku kolejnych lat. Pamiętam jego walkę z Parkerem, cały czas na niego nacierał - wspomina jego trener Reynold Cox. Chciał zostać prawnikiem, podobno dobrze się uczył. Ojciec był trener szkółki bokserskiej i w pewnym momencie nauka poszła na bok. Zaczął liczyć się boks. Dziś reprezentacja Trynidadu i Tobago ma nową nadzieję na medal olimpijski w wadze super ciężkiej. Nazywa się Nigel Paul. Na igrzyskach w Rio zrobiło się o nim głośno, gdy... został ciężko znokautowany przez niejakiego Efę Ajagbę, dziś uznawanego za wielkiego prospekta. W Tokio ma być jednak podobno znacznie lepiej...