Szybki i świetnie wyszkolony Plant od pierwszej rundy pracował za pięknym lewym prostym i już w drugiej minucie walki nos Niemca zaczął obficie krwawić. W drugim starciu czempion zaczął rozwijać kombinacje, dokładał do lewego prostego lewy sierpowy, a trzecia runda przyniosła także coraz częściej używane prawe podbródkowe. Mistrz bawił się walką, pokazywał swój kunszt, a gdy Feigenbutz zerwał się do desperackiego ataku w rundzie szóstej, nie mógł zagrozić Amerykaninowi nawet przy linach. ''Sweethands'' - pamiętając zapewne o swoich kłopotach z kondycją w walce, w której zdobył pas - zwolnił w siódmej rundzie, ale zachował całkowitą kontrolę nad pojedynkiem, by mocno i efektownie finiszować. Feigenbutz nie zagrażał niczym poważnym - może oprócz ciosu lewą ręką we wspomnianej siódmej odsłonie, który Plant przyjął bez zmrużenia okiem - i wkrótce wyrok stał się kwestią czasu. W dziesiątym starciu kolejna mistrzowska kombinacja zakończona podbródkowym skłoniła sędziego do wkroczenia i przerwania potyczki.