Przypadek Day'a nie jest jedyną tragedią, jaka w ostatnim czasie wydarzyła się w środowisku bokserskim. Pod koniec lipca śmierć poniosło dwóch bokserów - Rosjanin Maksim Dadaszew oraz Argentyńczyk Hugo Alfred Santillan. 28-letni Dadaszew zmarł po walce z Subrielem Matiasem, w czasie której przyjął blisko 300 uderzeń na korpus i ciało. Już w ringu trener Rosjanina wręcz błagał go o poddanie walki. Dadaszew, podobnie jak Day, zmarł po czterech dnia walki w szpitalu. Z kolei Santillan trafił do szpitala po starciu z Urugwajczykiem Eduardem Javierem Abreu. W ringu pojedynek zakończył się remisem, ale 23-letni Argentyńczyk przegrał tę najważniejszą walkę - o własne życie. Day, pięściarz wagi junior średniej, przez cztery dni walczył o życie w szpitalu, po tym jak został znokautowany przez Charlesa Conwella podczas sobotniej walki. Sytuacja 27-letniego boksera od razu wyglądała źle. Day został przewieziony do szpitala, nastąpił wylew krwi do mózgu. W środowy wieczór potwierdzono jego zgon. Środowisko bokserskie jest sparaliżowane tragedią, jaka wydarzyła się w Chicago. - Jestem zdruzgotany wieścią o tragicznej śmierci Patricka. Poznałem go dopiero w zeszły czwartek [dwa dni przed walką - red.]. Był czarującym młodym człowiekiem, miał marzenia i uśmiech, rozświetlający cały pokój. Nasze modlitwy są z jego rodziną, trenerem Joe Higginsem, Charlesem Conwellem i promotorem Lou DiBellą - napisał na Twitterze jeden z najsłynniejszych promotorów bokserskich Eddie Hearn. Promotor Day'a, Lou DiBella, także wydał specjalne oświadczenie po śmierci swojego podopiecznego. - Był synem, bratem, przyjacielem wielu z nas. Jego życzliwość, pozytywność i hart ducha wywierały wrażenie na każdym, kogo spotkał - opisywał 27-latka DiBella. - To był mądry, dobrze wyedukowany chłopak z dobrej rodziny. On nie musiał boksować, robił to jednak, ponieważ pokochał boks. Spoczywaj w pokoju Pat, wraz z aniołami - żegnał Day'a promotor. Michael Buffer, najsłynniejszy amerykański konferansjer bokserski i wrestlingowy przyznał, że "cała społeczność bokserska jest zdruzgotana", zaś prezydent organizacji WBC Mauricio Sulaiman z trudem znajdował słowa, by pożegnać pięściarza. "Zmarł odważny, życzliwy i wspaniały przyjaciel" - napisał. Wcześniej, gdy Day walczył o życie w szpitalu, emocjonalny list napisał jego przeciwnik, Charles Conwell. "Nigdy nie chciałem, żeby ci się to przydarzyło. Wszystko, co chciałem zrobić, to wygrać. Gdybym mógł cofnąć czas, zrobiłbym to" - pisał 21-letni bokser."Wciąż analizuję tę walkę w myślach i zastanawiam się, dlaczego tak się stało. Nie mogę przestać o tym myśleć. Tak wiele razy modliłem się za ciebie i uroniłem tyle łez, bo nie mogę sobie nawet wyobrazić, jak czułaby się moja rodzina i przyjaciele. Widzę cię wszędzie, słyszę o tobie tylko wspaniałe rzeczy" - podkreślił Conwell, gdy Day pozostawał w śpiączce. WG