Pojedynek ten będzie głównym daniem zaplanowanej na 7 marca gali w Barclays Center na Brooklynie. Stawką potyczki ma być status challengera do tronu federacji WBA. Walkę zakontraktowano więc na dwanaście rund. - Dziesiąty występ w Barclays Center to coś naprawdę niesamowitego. Poprzednie dziewięć razy wygrywałem i to się nie zmieni 7 marca - podkreślił pewny siebie Kownacki. Nasz rodak po raz drugi z rzędu dostał walkę wieczoru w Barclays Center. W sierpniu ubiegłego roku wypunktował po ringowej wojnie Chrisa Arreolę. - Cieszę się również, że naszą walkę pokaże stacja FOX w otwartym przekazie, tak jak bywało w starych dobrych czasach. Oczywiście Helenius postara się o sprawienie niespodzianki, jednak nie pozwolę mu na to. Już trenuję pod okiem Keitha Trimble'a oraz Chrisa Carlsena. Po wygranej z Heleniusem chcę zwycięzcę rewanżu Fury'ego z Wilderem - nie ukrywa swoich ambicji 30-letni Polak. - Na taką walkę czekałem. Cała ciężka praca, jaką włożyłem przez te wszystkie lata w treningi, teraz przyniesie rezultaty. Szacunek dla Kownackiego za to, że wziął ten pojedynek, ale wybrał złego rywala. To będzie prawdziwa wojna i to ja na końcu będę stał na nogach, nie on - ripostuje dwumetrowy, 36-letni Fin. Zanim do ringu wyjdą Kownacki i Helenius, kibiców zgromadzonych 7 marca w Barclays Center rozgrzeją dwie inne walki w wadze ciężkiej. Najpierw między linami zamelduje się były mistrz świata juniorów w boksie olimpijskim, niewygodny dla wszystkich Joey Dawejko (20-7-4, 11 KO). I przetestuje uważanego za spory talent kubańskiego uciekiniera, Franka Sancheza (14-0, 11 KO). 27-latek to były mistrz Kuby, mający na rozkładzie choćby Erislandy Savona. Potem do walki stanie, zdaniem wielu najciekawszy obok Daniela Dubois prospekt królewskiej kategorii, Efe Ajagba (12-0, 10 KO). Na razie nie wiadomo jednak, kto będzie rywalem bardzo silnego Nigeryjczyka.