Kostecki, który odsiadywał w Rzeszowie wyrok pięciu lat i 100 dni pozbawienia wolności, został przetransportowany do Warszawy w połowie czerwca w związku z inną sprawą. Na wniosek prokuratury miał być przesłuchany w charakterze świadka w procesie przeciwko Tomaszowi G. Jak ustaliła "Rzeczpospolita", Kostecki trafił do aresztu na Białołęce, choć przebywał tam również mężczyzna oskarżony o rozbój, w sprawie którego pięściarz miał zeznawać, czyli właśnie Tomasz G. 2 sierpnia Służba Więzienna poinformowała, że Kostecki powiesił się na pętli z prześcieradła, leżąc w łóżku pod kocem. Rodzina Kosteckiego od początku jest zdania, że "Cygan" sam nie targnąłby się na własne życie. W piątek rzeszowski oddział "Gazety Wyborczej" poinformował, że zaplanowany na sobotę na godz. 12.30 pogrzeb sportowca nie odbędzie się, bo ma dojść do drugiej sekcji zwłok. Szybko zaprzeczyła temu Prokuratura Krajowa, której rzeczniczka prok. Ewa Bialik przesłała oświadczenie Polskiej Agencji Prasowej. "Nieprawdą jest, że będzie kolejna sekcja zwłok Dawida Kosteckiego" - poinformowała i dodała, że nieprawdą jest także to, że mec. Roman Giertych złożył wniosek w tej sprawie. "Rozpowszechnianie takich informacji jest jedynie perfidią i brakiem empatii wobec członków rodziny zmarłego, których dotknęła tragedia" - oświadczyła prokuratura. Tymczasem jak poinformował sport.se.pl, zaplanowany na sobotę na cmentarzu Pobitno w Rzeszowie pogrzeb Kosteckiego nie odbył się. Czyżby jednak miało dojść do powtórnej sekcji zwłok? MZ