Mało w sumie znany Irlandczyk był zaufanym sparingpartnerem do wielu walk "Pac-Mana", w tym do trzech mistrzowskich potyczek. Na własne oczy oglądał też inne sparingi Manny'ego oraz Amira, widział więc więcej niż przeciętny kibic i ma swoje spojrzenie. - Khan nie raz i nie dwa leżał na deskach. Nie widziałem tego, słyszałem jednak od innych chłopaków, jak został ciężko znokautowany. Zgasł i tak leżał na macie dłuższą chwilę. Amir to świetny bokser, ze znakomitymi umiejętnościami, szybkością, atletyzmem, niestety jednak zupełnie nie ma szczęki do boksu. Bo nie można obudować podbródka mięśniami. Ma wielkie serce do walki, był twardy i zawsze chciał udowodnić innym, jaki jest twardy. Był zawodowym mistrzem świata, zdobył olimpijskie srebro, niestety ta szczęka nie pozwoliła mu na coś więcej. Gdyby doszło do jego walki z Pacquiao, to musiałoby to skończyć się w jeden sposób. Pacquiao znokautowałby go kiedyś, teraz i znokautuje go również w przyszłości. To zawsze skończy się w taki sam sposób. Co prawda Khan był i jest szybszy, ale za Pacquiao przemawiała siła ciosu, co w połączeniu ze szczęką Amira mówi nam jedno. Nokaut. Kiedy sparujesz z Mannym, naprawdę czujesz każdy jego cios - wspomina Byrne dla Sky Sports. Póki co do Khana zgłaszają się inni chętni - Lucas Martin Matthysse (39-5, 36 KO), Marcos Rene Maidana (35-5, 31 KO) czy Austin Trout (32-5-1, 18 KO), lecz sam "Pac-Man" milczy...