Przypomnijmy, że w lipcu zeszłego roku Różański niespodziewanie dla większości obserwatorów pokonał przed czasem Izu Ugonoha w Rzeszowie i wydawało się, że kariera Łukasza pójdzie bardzo mocno do przodu. Tak się jednak nie stało, Różański m.in. przez kontuzje pauzował przez niemal rok (w międzyczasie miał ofertę walki z Efe Ajagbą, ale dostał ją bardzo późno, na cztery tygodnie przed pojedynkiem Nigeryjczyka i odmówił) i wrócił dopiero w czerwcu tego roku szybkim zwycięstwem nad słabym Eriksem Kalasnikovsem na gali w Arłamowie. O walce Różański vs Szpilka mówiło się już w zeszłym roku. - W walce wieczoru (lipcowej gali w Rzeszowie - przyp.red.) miałem walczyć z Arturem Szpilką. Było takie zapytanie i ja podobnie jak w przypadku Ugonoha byłem na tak, ale ostatecznie Artur nie wyraził zainteresowania takim pojedynkiem. Słyszałem, że ma walczyć z Dereckiem Chisorą i będę trzymać za niego kciuki, bo zawsze kibicuję Polakom. Wierzę, że jeszcze kiedyś będzie dane nam się zmierzyć - mówił Różański w rozmowie z TVP Sport. Szpilka przegrał potem lipcowe starcie z Chisorą przez nokaut, potem szybko odprawił w październiku Fabio Tuiacha, a następnie przeszedł do wagi cruiser i w bardzo kontrowersyjnych okolicznościach pokonał w marcu 2020 roku Siergieja Radczenkę. - Obiecujemy, że to cisza przed burzą - tak na krytykę poziomu rywala Różańskiego w mediach społecznościowych odpowiedziała grupa KnockOut Promotions, która organizuje wrześniową galę w Tarnowie (w walce wieczoru zobaczymy pojedynek Mateusz Masternak vs Taylor Mabika), a także wciąż promuje Artura Szpilkę. Wprawdzie ''Szpila'' za chwilę nie będzie już związany kontraktem z szefem KP Andrzejem Wasilewskim (do końca kontraktu została tylko jedna walka), ale to nie znaczy, że w ostatnim występie w barwach stajni Wasilewskiego nie stoczy kolejnego hitowego pojedynku z Polakiem.