54-letni "Żelazny Mike" i inna legenda tego sportu - Roy Jones jr, mieli spotkać się przedwczoraj, teraz jednak pada data 28 listopada. W myśl pierwotnych założeń mają zaboksować na dystansie ośmiu rund w nieco większych, 12-uncjowych rękawicach. - Będziemy po prostu walczyć. Kiedy będzie trzeba, zagryziemy zęby. Stanie się to, co ma się stać, to walka. Mike Tyson wciąż jest jednym z najsilniejszych i najbardziej eksplozywnych ludzi, jacy kiedykolwiek weszli do ringu. Mogłem popełnić błąd, zgadzając się na tę konfrontację. On jest tutaj większym i silniejszym zawodnikiem - mówił kilkadziesiąt godzin temu Jones jr, dawny król zestawień P4P. - Pomysł jest taki, by sportowcy na emeryturze wracali do sportu, który kochają, na jednorazowe, przepełnione nostalgią wydarzenia. Oni przecież nadal są zdrowi i wyglądają świetnie robiąc to, co robią. I nie chodzi tylko o boks. Zgłaszają się do nas znakomici sportowcy również innych dyscyplin - przyznał najmłodszy w historii mistrz wszechwag, który po tytuł mistrzowski sięgnął w 1986 roku.