Doświadczony kickboxer pierwszą walkę w boksie stoczy 29 stycznia na gali studyjnej organizowanej przez Tomasza Babilońskiego (Babilon Promotion). Wydarzeniem wieczoru będzie pojedynek Eweliny Pękalskiej (4-0) o mistrzostwo Europy wagi muszej z Finką Lottą Loikkanen (6-1, 2 KO). "W kickboxingu osiągnąłem niemal wszystko, w juniorach zacząłem od mistrzostwach świata, a w seniorach zdobywałem srebrne i brązowe medale czempionatu globu i kontynentu. Wciąż jestem zawodowym mistrzem świata WAKO Pro. To najbardziej prestiżowy tytuł w kickboxingu. Moją domeną jest stójka, uwielbiam K-1, ale świetnie radzę sobie też w low kicku. W boksie tajskim (muay thai) nie było zmiłuj, tam walczy się na wycieńczenie, stąd brak u mnie kalkulacji. Wchodzę do ringu, aby stoczyć wojnę, a nie partię szachów. Mam nadzieję, że mój styl spodoba się tym kibicom boksu, którzy nie znają Matrixa z kickboxingu" - powiedział PAP 30-letni Królik. Od 15. roku życia utytułowany kickboxer trenuje pod okiem cenionego szkoleniowca jakim jest Witold Kostka (Paco Team). Najpierw ćwiczyli w Katowicach, a od pewnego czasu w Mysłowicach. W zawodowym debiucie pięściarskim rywalem Królika na dystansie sześciu rund w limicie 64,5 kg będzie Jakub Dobrzyński (5-3, 2 KO). Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź! "Mając 18 lat zostałem w Neapolu mistrzem świata juniorów w wadze 51 kg, a pierwszy krążek w seniorach - srebro MŚ w 54 kg - wywalczyłem w następnym sezonie w Villach. Przez dekadę zapracowałem na swoją markę. Co ważne, kocham kickboxing. Ale w czasie pandemii wszystko stanęło i mocno doskwierał mi brak walk, a przecież sport to moja pasja i sposób na zarobkowanie. W końcu zdecydowałem się na występ w boksie na gołe pięści. Wygrałem i w ten sposób trochę udało mi się odrdzewić moje nazwisko. Teraz czas na ciąg dalszy i walki w klasycznym boksie. O tym, że nie będę kalkulował już wspominałem, ale nie będę też wybrzydzał jeśli chodzi o proponowanych mi rywali" - podkreślił. Królik nie ukrywa, że chce wykorzystać szansę daną mu od Babilońskiego, współpracującego przez lata m.in. z Krzysztofem Głowackim czy Michałem Cieślakiem. "Wiem, że gdybym odmówił, to więcej taka propozycja mogłaby się nie pojawić. Tomasz Babiloński potrafi tak pokierować karierami zawodników, by osiągnęli wielkie międzynarodowe sukcesy. Cieszę się też dlatego, ponieważ trafiłem do grupy, w której jest już Janek Lodzik. To mój znajomy kickboxer, zresztą raz walczyliśmy i przegrałem 1:2. W boksie wygrywa pojedynek za pojedynkiem, stylowo jesteśmy bardzo podobni, wagowo też, więc prędzej czy później dojdzie do naszej spektakularnej rywalizacji w pięściarstwie profesjonalnym. Ależ to będzie świetna walka!" - zapowiedział Królik. Kickboxer ze Śląska potrafi boksować z kontry, ale też od początku przejąć inicjatywę i atakować niemal bez przerwy. "Jestem zawodnikiem uwielbiającym narzucać swoje warunki i wywierającym presję na rywalu. Już 29 stycznia pokażę wielkie serce do walki" - podsumował sportowiec, który jest kibicem piłkarskim Ruchu Chorzów.