Meyna od początku miał sporą przewagę i doprowadził do tego, że jego rywal był kilkukrotnie liczony już w premierowym starciu. Podobny przebieg miały druga i trzecia runda, w której walka dobiegła końca. Meyna po raz kolejny posłał rywala na deski i sędzia przerwał pojedynek, ogłaszając triumf Polaka przez techniczny nokaut. Komentujący tę galę Andrzej Kostyra stwierdził, że jego zdaniem 43-letni Węgier jest "kandydatem do buma roku". Dziennikarz porównał Csalę do słynnego Laszlo Fekete, którego polscy kibice pamiętają z pojedynku z Sergiejem Werwejko. Mimo wszystko Csala nie dał się znokautować w pierwszej rundzie i wytrzymał kilka minut walki. BS, Polsat Sport