- Od dawna byłam gotowa na walkę o pas, a teraz jestem jeszcze bardziej gotowa. Jestem najlepsza w wadze super piórkowej. Teraz przywiozę pas do Ameryki. Chciałam zmierzyć się z Evą Wahlstrom, ale walkę z nią dostała Terri Harper i zdobyła pas WBC (...) Pracowałam bardzo ciężko od początku mojej kariery zawodowej, a w ostatnich tygodniach moi trenerzy przygotowali mnie na najlepszą wersję Ewy Brodnickiej. To jednak nie ona gra tu główną rolę. Kluczowe jest to, na jakim ja jestem poziomie. Nie wydaje mi się, by ktokolwiek w mojej kategorii mógł mnie teraz pokonać - powiedziała Mayer. - Trenerzy tłumaczą mi, że choć jestem lepsza boksersko, Brodnicka może utrudnić walkę poruszaniem się w ringu i ciągłymi klinczami. Ona lubi uciekać i przytrzymywać. Nie mogę jej na to pozwolić. Muszę skracać ring, pracować za lewym prostym, uderzać na korpus i dominować fizycznie, nie dawać się spychać (...) Jeżeli Brodnicka wierzy, że jestem wolna i słabo pracuję na nogach, to nie rozumie boksu. Szczerze mówiąc myślę, że ona zdaje sobie sprawę z tego, iż to ja jestem lepsza w każdym elemencie. Podczas zawodowej kariery nauczyłam się zarówno bitki w półdystansie i zwarciu, jak i efektywnego boksowania w dystansie. Nieustanne skakanie w stylu Brodnickiej to nie jest dobry boks (...) - dodała Amerykanka. - Po obejrzeniu walki Łomaczenki z Lopezem dodatkowo pracowałam z trenerem nad prawym podbródkowym w stylu Teofimo, by trafiać rywalki wchodzące do półdystansu. Al Mitchell od zawsze opowiadał mi nota bene o stylu Vernona Forresta i uczył jego ulubionych akcji. Forrest to zawodnik, którego w pewien sposób przypominam (...) Brodnicka chce pogrywać na ważeniu? Ma szczęście, że obowiązuje reguła dystansu społecznego. Jeżeli natomiast chce pojawić się na ważeniu półnaga, to w porządku, mi takie zachowanie nie przeszkadza. Jeśli dodaje jej pewności siebie, to dobrze. Może również przyciągnąć tym ludzi przed telewizory - podsumowała temat ćwierćfinalistka igrzysk w Rio i brązowa medalistka mistrzostw świata z 2012 roku.