Były zawodowy mistrz Europy wagi junior ciężkiej w zeszłym roku zamienił boks zawodowy na olimpijski, aby wziąć udział w igrzyskach w Tokio. Masternak wystartował już nawet w olimpijskich kwalifikacjach w Londynie, ale zawody przerwano z powodu rozprzestrzeniającego się koronawirusa i nie wiadomo, kiedy zostaną dokończone. Igrzyska zostały przeniesione na przyszły rok, ale nikt nie może teraz dać gwarancji, że się odbędą w nowym terminie. To sprawiło, że Masternak postawił swoją przyszłość w boksie olimpijskim pod znakiem zapytania. - Zastanawiam się, co dalej. Na chwilę obecną jestem pięściarzem boksu olimpijskiego i skupiam się na 26 czerwca i na walce z Radczenką. Co przyniesie przyszłość, zobaczymy. Rozmawiam z prezesem Grzegorzem Nowaczkiem i coś może wymyślimy. Na tę chwilę otrzymałem zgodę międzynarodowej federacji AIBA i nie ma przeszkód, abym w Kielcach boksował w formie zawodowej - wyjaśnił Masternak. Jak dodał bokser, pojedynek podczas gali w Kielcach może dać mu odpowiedź na wiele nurtujących go teraz pytań o przyszłość. - Biję się z wieloma myślami. Fajnie byłoby wrócić na zawodowy ring, ale z drugiej strony szkoda rezygnować z tego, co zacząłem. Jest wiele niewiadomych w mojej głowie. Być może ta walka pomoże mi w podjęciu decyzji, czy wrócę do zawodowstwa - dopowiedział. Radczenko jest doskonale znany polskim kibicom boksu, bo walczył wcześniej już z Krzysztofem Głowackim, Michałem Cieślakiem, Adamem Balskim, a także ostatnio z Arturem Szpilką. Wszystkie te walki przegrał, ale za każdym razem pozostawił po sobie dobre, a z tym ostatnim rywalem nawet bardzo dobre wrażenie. - Wiem, jak ten rywal boksuje. Widziałem jego pojedynki z Polakami. Jedni radzili sobie z nim lepiej, drudzy trochę gorzej. Nie jest to pięściarz wybitny, ale solidny. Fakt, że do tej walki miałem tak naprawdę tylko trzy tygodnie na przygotowanie sprawił, że muszę ten czas wykorzystać maksymalnie, bo to nie jest dużo. Traktuje rywala poważnie i będę chciał pokazać dobry boks - skomentował wrocławianin.