Na temat Millera, który w dość ekspresowym tempie nabrał sporo masy (przy wzroście 193 cm waży około 140 kg), a jednocześnie dysponuje znakomitą wydolnością, od dłuższego czasu pojawiały się pytania, czy samą pracą, choćby najbardziej tytaniczną, można dojść do takich efektów. Tym bardziej, że "Big Baby" nigdy nawet nie ukrywał, że jego ulubionym smakołykiem są cheeseburgery, a jak wiadomo, nałogowe jedzenie fast-foodów nie ma wiele wspólnego ze zdrową dietą. Niektórzy teraz mogli z nieskrywaną satysfakcją odtrąbić sukces, twierdząc że ich przypuszczenia w końcu zostały potwierdzone. Tak czy inaczej, fakty są takie, że wyrywkowa kontrola antydopingowa wykazała w organizmie Millera substancję znajdującą się na liście środków dopingujących. Konkretnie chodzi o GW1516, czyli środek zwiększający siłę oraz wydolność. Amerykanin zarzeka się, że świadomie nie sięgał po doping, zażyczył sobie zbadania próbki "B", ale czyż nie prawie każdy sportowiec przyłapany broni się, że jest niewinny? Póki co, o dodatkowy smaczek w sprawie Millera zadbał dziennikarz Mateusz Borek, od pewnego czasu parający się także działalnością promotorską w boksie, a w ostatnich latach zajmujący się karierą Tomasza Adamka. 42-letni "Góral" w ubiegłym roku zderzył się właśnie z brutalną siłą "Big Baby", przegrywając sromotnie przed czasem w 2. rundzie na gali w Wintrust Arena w Chicago. Po walce Miller nawet pojawił się w szatni Polaka, okazał wielki szacunek byłemu mistrzowi świata i mocno się wzruszył, ale z wypowiedzi Borka wynika, że niekoniecznie miał czyste sumienie. - Nigdy o pewnych sprawach po porażce się nie pisze, bo byłby jeden komentarz, zwłaszcza tu, na Twitterze. Brzmiałby mniej więcej tak: po co Borek idiota takie rzeczy gada po laniu, które zebrał stary dziadek. Ale my wiemy jak wyglądały testy, jak miały wyglądać i co działo się po walce - napisał na Twitterze Borek, wzbudzając tą wiadomością spore zainteresowanie. Później, już niemal wprost napisał, że testy antydopingowe przy okazji tego pojedynku były jedną, wielką fikcją. - W kontrakcie na walkę Adamek vs Miller były testy VADA. Następnego dnia po podpisaniu, musieliśmy błyskawicznie przesłać adres gymu i zamieszkania w Vero. Odwiedzili nas razy ...0!!! Eliminator niby był, ale bez potwierdzenia. Po walce czekaliśmy na testy. Przynieśli czek. Tyle - zakończył szef MB Promotions. Art