Zazwyczaj Mariusz wraz z trenerem Piotrem Wilczewskim stopniowo zwiększali rundy sparingowe. Rosło to od czterech, poprzez sześć i osiem rund, a w szczytowym momencie dwie-trzy "dziesiątki" to było maksimum. Od dwóch walk polski olbrzym robi dużo więcej takich rund. - Tu nawet nie chodzi o zmęczenie fizyczne, ja chcę w ten sposób kształtować jego psychikę i sprawić, by Mariusz przełamywał swoje słabości - tłumaczy trener Wilczewski, który jak zwykle przygotowuje swoich zawodników w Global Boxing Gym w Dzierżoniowie. - Ja bardzo lubię sparować, dużo bardziej niż na przykład biegać czy robić siłę - nie ukrywa były pretendent do trzech pasów mistrzowskich królewskiej kategorii.