Była to pierwsza gala w Polsce po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa. Dla Wacha była to pierwsza walka od pół roku. W grudniu przegrał bowiem z Dillianem Whyte’em. Wach od początku wywierał presję. W pierwszej rundzie Johnson był zepchnięty do defensywy, ale w drugim starciu się uaktywnił. Nadal to Polak miał przewagę, ale Amerykanin odgryzał się mocnymi ciosami. Polak ma jednak szczękę ze stali. Uderzenia, które przyjął, nie robiły na nim wrażenia. W kolejnej fazie walki dobrze stopował zapędy rywala lewym prostym. W następnych rundach było sporo emocji. Wach nie był już tak mobilny, jak na początku i Johnson próbował to wykorzystać. Wchodził w wymiany z Wachem, a jego akcje wydawały się bardziej efektowne.