Urodzony w Turbii (woj. podkarpackie) Trela reprezentował klub Stal Stalowa Wola. W 1968 roku wystartował na igrzyskach olimpijskich w Meksyku, gdzie nie sprostał późniejszemu genialnemu pięściarzowi zawodowemu George'owi Foremanowi. Los skrzyżował Polaka z Amerykaninem już w eliminacjach. Trela postawił trudne warunki wschodzącej gwieździe, ale werdyktem sędziów przegrał 1-4. Co warte podkreślenia, tylko na kartach dwóch arbitrów "Wielki George" zwyciężył dość przekonująco. Dwaj inni widzieli tylko jednopunktową wygraną Amerykanina, a jeden z rozjemców dostrzegł minimalną przewagę Polaka (60:59). Należy dodać, że była to jedyna walka Foremana w olimpijskim turnieju, której przyszły złoty medalista nie wygrał przed czasem. Niski jak na wagę ciężką Trela (mierzył 172 cm wzrostu) ponadto dwa razy startował na mistrzostwach Europy (Rzym '67 oraz Belgrad '73) i dwukrotnie dochodził do ćwierćfinałów.Ten wielki sercem, ale mały wzrostem wojownik pięć razy sięgał po tytuł mistrza Polski (w latach 1966, 1967, 1968, 1970 i 1971), a w reprezentacji kraju wystąpił 16 razy (11 zwycięstw i 5 porażek).O jego klasie świadczy znakomity bilans walk, z miażdżącą przewagą zwycięstw (220), incydentalnymi remisami (11) i z rzadka ponoszonymi porażkami (44). Łącznie w całej karierze stoczył 275 pojedynków.Po zakończeniu czynnego uprawiania boksu został trenerem młodych pięściarzy w Stalowej Woli. W ostatnich latach, ze względu na przewlekłe problemy ze zdrowiem, musiał zaniechać wszelkiej aktywności i z rzadka wychodził z domu.Przed świętami Bożego Narodzenia trafił do szpitala, którego już nie opuścił, choć jeszcze kilka dni temu był dobrej myśli, że wkrótce wróci do domu...Cześć Jego pamięci!