Rumun mieszkający w Kanadzie wychodząc do ringu w Nottingham do Carla Frocha legitymował się świetnym rekordem 30-0 (24 KO). "Kobra" okazała się jednak zbyt jadowita i przełamała mistrza w piątej rundzie. Bute wygrał jeszcze dwie walki, ale aż cztery przegrał. Inna sprawa, że z takimi "kozakami" jak Pascal, DeGale, Jack i Alvarez. Lucian wierzy jednak, że wcześniej miałby z takimi rywalami szansę. - Po walce z Frochem nigdy nie byłem już tym samym zawodnikiem. To był bardzo trudny pojedynek, przyjąłem wtedy dużo ciężkich ciosów, a moja pewność siebie mocno została osłabiona. Potem już nigdy nie był tym samym pięściarzem - przyznaje mocno bijący mańkut. - W Kanadzie zawsze spekulowano o mojej walce z Jeanem Pascalem. Kiedy przegrałem z Frochem, zgodziłem się na taką potyczkę z myślą o kibicach. On niestety nie był w stanie, lub nie chciał, zejść do kategorii super średniej, więc musiałem pójść do niego do półciężkiej. Ale powtórzę, kiedyś walka mogłaby wyglądać inaczej, lecz po Frochu byłem już innym, słabszym bokserem - dodał Bute.