Anglik podczas igrzysk w Rio wyrzucił z turnieju Igora Jakubowskiego. Teraz kosztem innego Polaka chce sięgnąć po pierwszy tytuł mistrza świata. Plan ma następujący - najpierw zdominować limit 90,7 kilograma, by potem przejść do wagi ciężkiej i spróbować swych sił z największymi i najmocniej bijącymi. - Czas pandemii był bardzo frustrujący, cały świat na moment stanął, bo nikt do końca nie wiedział, co tak naprawdę się dzieje. Ludzie zaczęli walczyć o papier toaletowy. Teraz słyszę, że do mojej walki z Głowackim może dojść w posiadłości Matchroom w Brentwood, ale bądźmy realistami. To przecież walka o mistrzostwo świata i zasługujemy na odpowiednie wynagrodzenie. Nie jestem więc pewien, czy uda się doprowadzić do tego pojedynku w posiadłości w Brentwood. Dopóki jednak będzie to walka mistrzowska, mogę poczekać jak długo trzeba będzie. Pozostaję w treningu i kiedy tylko dostanę sygnał, będę gotowy do walki. Boksowałem już przy pełnych trybunach w O2 Arena czy Stadionie Wembley, jeśli jednak przyjdzie mi toczyć najważniejszą walkę w karierze bez kibiców, przyjmę takie wyzwanie. Celem nadrzędnym jest przecież zdobycie tytułu mistrza świata. Oczywiście niesamowitym przeżyciem byłaby wygrana przed tłumem kibiców, ale ostatecznie liczysz się tylko ty, twój rywal i sędziowie. Kiedy więc zdobędę upragniony tytuł mistrzowski, do pierwszej lub drugiej obrony będę mógł już podejść przy pełnych trybunach. Póki co nie ma co wybiegać za bardzo do przodu, najpierw muszę wygrać - mówi dysponujący świetnymi warunkami fizycznymi Okolie.