Zimnoch, na gali MB Promotions w Radomiu zmierzył się z Krzysztofem Twardowskim. W drugiej rundzie rywal zasypał go lawiną ciosów i sędzia przerwał walkę. - Nie czułem się aż tak zamroczony. Może powinienem przyklęknąć? Trafił mnie, poczułem te ciosy i sędzia zdecydował, żeby przerwać walkę. Miał do tego prawo i zrobił to zgodnie ze swoją powinnością - skomentował Zimnoch. Zawodnik z Białegostoku chwalił też swojego rywala. - Był lepszym zawodnikiem. Oddaję mu to i mam do niego szacunek. Życzyłem mu powodzenia. Niech trenuje, stara się, robi wszystko jak najlepiej potrafi. Jest młody, ma 23 lata. Dlaczego mam mu odbierać zwycięstwo. Po prostu przegrałem i trzeba to powiedzieć jasno i wyraźnie. Mówię to z pełną odpowiedzialnością. Nie dałem rady. Wygrał walkę i tyle - przyznał. Zimnoch, który do tej pory walczył w wadze ciężkiej, tym razem zszedł do niższej kategorii. W przygotowaniu formy, miały mu pomóc nietypowe metody, jak np. pomoc hipnotyzera, który stał w jego narożniku. - Z Frankiem się znamy już jakiś czas. Winy za porażkę nie chcę zwalać na niego, czy kogoś innego. Po prostu Krzysztof okazał się lepszy - skomentował tą sytuację Zimnoch. Przyznał też, że kilka dni przed galą, przytrafiła mu się nietypowa sytuacja. - Kilka dni przed walką ktoś się wkradł na mojego Facebooka i zablokował mi wszystko. Czy ja to zrobiłem przez przypadek? Nie wydaje mi się. Coś się wydarzyło, że nie mogłem nic udostępnić przez 3,4 dni. Dziwne rzeczy się działy - powiedział i dodał - Nie czytałem co się tam pojawiało. Osoby trzecie maczały w tym palce. Zobaczymy co wydarzy się dalej. Po tej porażce, wielu kibiców i ekspertów sugerowało Zimnochowi, żeby zakończył karierę. Na razie pięściarz nie chciał tego deklarować i pół żartem, pół serio zasugerował, że może nawet dojść do rewanżu z Twardowskim. - Przegrałem walkę, a co dalej, nie wiem. Zobaczymy. Może rewanż? Na jego decyzję może mieć wpływ rodzina, które nie chce, aby dalej boksował. - Żona była trochę przeciwna, ale wiadomo jak to jest w życiu. Jak człowiek ma ogień w sercu i bardzo chce to nic go nie powstrzyma. Ona widziała ile trenowałem. Widziała że tego chcę, ale czułem, że chciałaby żebym skończył - przyznał. MP