Skandaliczny przebieg miała walka Krzysztofa Głowackiego z Mairisem Briedisem! Polski bokser został bezczelnie uderzony przez rywala łokciem w głowę. Sędzia nie zdyskwalifikował jednak zawodnika gospodarzy, a jedynie upomniał go słownie. Po tym ciosie Głowacki nie był już sobą, ale sędzia po raz kolejny wyraźnie pomógł Briedisowi. Nie przerwał on drugiej rundy mimo dźwięku gongu i Łotysz zyskał sposobność, by posłać Polaka na deski. Na początku trzeciej rundy Głowacki został znokautowany, a walka została przerwana. "Skandal! Oszustwo, Polak okradziony na oczach tysięcy widzów!" - tak opisywali walkę komentatorzy. Oczy wszystkich fanów boksu były dziś skierowane na łotewską Rygę. To właśnie tam odbyły się dwie półfinałowe potyczki turnieju WBSS w wadze junior ciężkiej. Pierwsza z nich była zarazem pojedynkiem o wakujący pas IBF, a zakończyła się zwycięstwem Yuniela Dorticosa, który znokautował Andrewa Tabitiego. To właśnie Dorticos zmierzy się z Briedisem w finale turnieju WBSS. Pierwotnie walka Głowackiego z Łotyszem miała być także starciem o pas mistrza świata WBC. Kilkanaście godzin przed pojedynkiem gruchnęła jednak wiadomość, że WBC wycofuje sankcjonowanie walki Briedisa z Polakiem! Federacja WBC z nieujawnionego powodu wściekła się na organizatorów turnieju WBSS. Z informacji Interii wynika, że na przeszkodzie mieli stanąć... sędziowie. Obie federacje WBO i WBC chciały mieć przy pojedynku trzech "swoich" arbitrów. Przy dźwiękach legendarnego przeboju grupy Dżem "Wehikuł Czasu" Krzysztof Głowacki pojawił się na ringu. Po chwili zaprezentował się jego przeciwnika, entuzjastycznie powitany przez łotewską publiczność. Runda I Początek walki, jak można było się tego spodziewać, był bardzo zachowawczy z obu stron. Polak jako pierwszy postanowił zaatakować podwójnym lewym prostym i zdołał lekko trafić swojego rywala. Pod koniec rundy Głowacki odważnie zaatakował raz jeszcze i sięgnął rywala, ale przy okazji nadział się na kontrę. Runda II Druga runda rozpoczęła się od zdecydowanie odważniejszej wymiany ciosów, aż doszło do klinczu. 45 sekund przed końcem rundy doszło do skandalicznego zachowania Łotysza! Głowacki zaatakował rywala najpierw w tył głowy, a Briedis uderzył go potężnie łokciem w głowę! Polak padł na matę, a sędzia jedynie ograniczył się do upomnienia zawodnika! Głowacki odczuł uderzenie bardzo boleśnie i był wyraźnie zamroczony. Przed końcem walki Briedis potężnymi ciosami jeszcze dwukrotnie posłał Polaka na deski, choć ostatni z nich miał miejsce aż osiem sekund po gongu oznaczającym koniec rundy! Runda III Chwilę później sędzia rozpoczął trzecią rundę, ale to nie miało już sensu! Głowacki był wyraźnie oszołomiony i szybko został posłany na deski. To był koniec walki! WG