Sto dni - tyle czasu w miejscu odosobnienia spędził Krzysztof Włodarczyk, który za wielokrotne łamanie przepisów prawa trafił za kratki. Odsiadywanie kary zaczęło liczyć się "Diablo" od 9 stycznia, gdy stawił się w zakładzie karnym Warszawa-Służewiec. Były dwukrotny czempion nie ukrywa, że ponad trzymiesięczna odsiadka drogo go kosztowała, jeśli chodzi o relacje z najmłodszą córeczką. Gdy sportowiec trafił za kraty, jego latorośl miała zaledwie rok i cztery miesiące. Wystarczył nieco ponad kwartał i obie strony przeżyły swoisty szok. - Dziecko nie widziało mnie 100 dni i to odcisnęło na niej duże piętno. Na początku się mnie bała, poznała mnie, że to tata, bo wizerunek miała utrwalany, ale niestety... Gdy mówiłem do niej i próbowałem wziąć na ręce, to się broniła. I dopiero od wczoraj bardziej mi ufa, idzie do mnie, nie płacze. Nie ma tego, jakby to brutalnie powiedzieć, szoku. Przez pierwsze kilkanaście dni było bardzo ciężko. Teraz też nie jest najlepiej, ale lepiej niż było - mówi Włodarczyk w rozmowie z ringpolska.pl, która została opublikowana 6 maja. Krzysztof "Diablo" Włodarczyk: Bardzo bolesne doświadczenie Jeden z najbardziej utytułowanych polskich pięściarzy zawodowych, zapytany, co było najtrudniejsze w miejscu odosobnienia, bez chwili namysłu odparł.- Najcięższe było przesiadywanie. Okropne, takie ubezwłasnowolnienie człowieka. Teraz próbuję się odnaleźć w innej rzeczywistości. Nie trwało to długo, ale było bolesnym doświadczeniem - przyznał "Diablo" w tej samej rozmowie. Niespełna 40-latek wie, że nie ma czasu na kolejną stratę czasu. Nie ma pewności, że jeszcze uda mu się zawalczyć o pas mistrza świata, ale póki co ma chrapkę na tytuł czempiona Europy w kategorii cruiser. W tej chwili Tommy McCarthy jest posiadaczem trofeum EBU, przy czym 15 maja będzie bronił tytułu w starciu z Alexandru Jurem, którego... Włodarczyk pokonał w marcu 2019 roku. Art