Trzeci przyjazd Bonellego do Polski i trzecia porażka, druga przed czasem. Dziś najszybciej, bo już w pierwszej rundzie, w której po pięknym odchyleniu, balansie tułowia oraz czyściutkim lewym sierpowym, Argentyńczyk zaliczył deski. Po chwili wstał, sędzia ringowy go wyliczył, a Czerkaszyn szybko wykończył przy linach i słusznie starcie zostało przerwane. Fiodor Czerkaszyn potrzebuje zdecydowanie mocniejszych przeciwników. Czas na wyjazd z Polski. - Tak naprawdę z trenerem nie mieliśmy konkretnego planu pod walkę, tak jak to było przed ostatnią, kiedy mówiłem, że ten plan był. Od razu w tej walce obserwowałem jak przeciwnik się zachowuje, ale nie ma co o tym mówić. Do mojego rywala wielki szacunek, bo to jest stary wojownik, ale dla mnie to jest po prostu kolejna wygrana, dzięki której mogę iść dalej, do przodu. Oczywiście do tej walki przygotowywałem się z nowym sztabem, któremu bardzo dziękuję. Podobnie promotorowi, który rozwija moją karierę. To jest moja robota, a ta dziś została wykonana - powiedział po walce Czerkaszyn.