Na pierwszy rzut oka Amerykanin z meksykańskimi korzeniami wydaje się skazany na pożarcie - nie tylko przez Anthony'ego Joshuę (22-0, 21 KO), ale większość zawodników. Bo przy nim nasz Adam Kownacki to Mr. Olympia. Tylko że pozory często mylą, a mięśnie nie boksują. Andy przegrał tylko raz, w starciu o wakujący pas federacji WBO z Josephem Parkerem. Przegrał stosunkiem głosów dwa do remisu, a boksował przecież na terenie rywala. - Joshua ma coś, co należy tak naprawdę do mnie. Bo w tamtej walce z Parkerem zostałem po prostu okradziony z wygranej - uważa jutrzejszy challenger. Kiedy powiedziano mu, że nie nadaje się do baseballa, w 1996 roku - w wieku siedmiu lat, jego ojciec Andres Sr zaprowadził go na trening bokserski. Sam zresztą wcześniej boksował na niezłym poziomie. - Gdy miałem sześć lat chodziłem już regularnie na salę bokserską. Kilka miesięcy później już trenowałem, a w wieku siedmiu lat stoczyłem pierwszą walkę amatorską na turnieju w San Diego - wspomina. Początkowo trenował pod okiem taty. Potem na lata jego szkoleniowcem został kubański trener, Fernando Ferrer. Ruiz to Amerykanin, ale dwukrotnie zdobywał mistrzostwo... Meksyku. W grupie juniorskiej. W eliminacjach do igrzysk olimpijskich w Rio przegrał z bardzo dobrym Kubańczykiem Robertem Alfonso i Oscarem Rivasem. Nie udało mu się pojechać na igrzyska, więc podpisał kontrakt promotorski i na początku 2009 roku rozpoczął zawodową karierę. Przygodę z boksem olimpijskim zakończył z bardzo dobrym rekordem 105-5. Przegrywał właśnie z Alfonso i Rivasem, ale także Michaelem Hunterem i Zhangiem Zhilei. Zadebiutował w wieku dziewiętnastu lat, ale pierwszego rywala odprawił w pół minuty. Co ciekawe już wtedy ważył dużo - aż 135 kilogramów. Kilka tygodni temu pokonał przed czasem byłego mistrza Europy Aleksandra Dimitrenkę. Wtedy wniósł do ringu 118,8 kilograma. A ile będzie ważył dziś podczas ceremonii ważenia? Pewnie trochę mniej. - Joshua mówi już o kolejnych rywalach i walkach. Wygląda więc na to, że trochę mnie lekceważy, wbrew temu co mówi. W mojej ocenie powinien skoncentrować się wyłącznie na mnie i popełnia spory błąd, ale to mnie tylko cieszy. Wiem, że prawie wszyscy skazują mnie na porażkę, jednak zawsze tak było, a ja całe życie udowadniam innym, jak bardzo się mylą co do mojej osoby. Zamierzam wygrać przed czasem - zapowiada Ruiz Jr. - To nieprawda. Koncentruję się na tej walce, ale jako mistrz muszę patrzeć trochę szerzej i dalej - odpowiada Joshua.