- Brakowało mi głównego trenera Roberta McCrackena podczas jego obecności na igrzyskach olimpijskich (McCracken jest również jedną z głównych postaci brytyjskiej kadry - przyp. red.). On jest szefem. Czuje się jego obecność. Ale w pewnym sensie ta rozłąka wyszła mi na dobre. Mam mocną ekipę. Manny Pacquiao miał Freddiego Roacha, Mike Tyson Cusa D'Amato, Teddy'ego Atlasa i Kevina Rooneya. Niektórzy zmieniają trenerów, ja trzymam się moich ludzi. Nawet jeżeli jedna osoba wyjeżdża, wciąż wykonujemy na obozach dobrą pracę - powiedział Joshua, który po porażce z Andym Ruizem juniorem w czerwcu 2019 roku dodał do swojego zespołu dwóch nowych trenerów: Angela Fernandeza i Joby'ego Claytona. - Jest wielu wspaniałych trenerów starej szkoły. Angelo Dundee był dla Muhammada Alego wielkim motywatorem, który pozwolił mu na afirmację, na bycie "Najwspanialszym". Z kolei D'Amato był psychologiem Tysona, a Brendan Ingle (wychowawca m.in. Naseema Hameda i Kella Brooka - przyp. red.) wypracował w swojej sali treningowej system szkolenia, który działał i zawodnicy wiedzieli, że jeżeli się podporządkują, będą mistrzami - dodał Brytyjczyk. - Trener może używać danego systemu, ale musi też rozumieć indywidualne potrzeby zawodników. W danym momencie mogę potrzebować motywacji lub dodatkowej pracy w sali. Muszę wygrywać dla Roba, dla trenera. Na polu bitwy muszę wierzyć w niego całym sercem - podsumował temat jeden z najlepszych i najpopularniejszych brytyjskich sportowców w XXI wieku.