Od początku Argentyńczyk narzucił mocny pressing, choć Amerykanin w drugiej rundzie dobrze bił z kontry. W końcówce trzeciej dał się jednak złapać mocnym ciosem czempiona WBO i przez moment był w tarapatach. Rundy cztery i pięć wyrównane, ale od szóstej do końca ósmej Charlo dał się zdominować agresywnie boksującemu rywalowi, który szedł za podwójną gardą, ale gdy uderzał, to bił długimi seriami, zarówno na górę jak i na tułów. Dziewiąta odsłona znów wyrównana, ale w połowie dziesiątej lewy podbródek Charlo mocno naruszył Castano. Pół minuty później prawy sierp Amerykanina znów zachwiał przeciwnikiem. To były trudne chwile dla Argentyńczyka, jednak dotrwał do gongu. Minuta przerwy pomogła Castano. Doszedł do siebie i znów zaatakował, choć Charlo bardzo dobrze operował lewym prostym i znów trafił czysto lewym podbródkiem. Ostatnie trzy minuty jak cały pojedynek - zażarte i równe. Nieznacznie swoją przewagę zaznaczył Jermell, co go uratowało. Sędziowie punktowali niejednogłośnie - 114:113 Castano, 117:111 Charlo i 114:114. A więc remis! Obaj zachowali swoje pasy.