Zbyt ciężki strój przy wyjściu do ringu, słaba postawa sędziego ringowego i przede wszystkim trener Mark Breland, który rzucił ręcznik, w dodatku za namową ludzi z przeciwnego obozu. To tylko niektóre z rewelacji Wildera. Czasem po prostu przychodzi porażka i trzeba umieć się z tym pogodzić. "Brązowy Bombardier" jeszcze nie pojął tej sztuki. - Niektóre wymówki były po prostu głupie. Wilder ma wokół siebie najgorszy zespół PR-owy w historii. Nikt nie pomyślał o ciężarze i nie sprawdził tego wcześniej? To wszystko co on teraz mówi jest po prostu dziwne - stwierdził Hearn. - To wszystko jedna wielka i kiepska wymówka. Wilder próbuje jakoś "ubrać" swoją porażkę i znaleźć na nią wytłumaczenie. Sam byłem zdziwiony, że wyszedł do ringu w takim stroju, ale przecież to był jego i tylko jego wybór. I wcześniej miał go na sobie, bo nikt by mu go nie założył bez wcześniejszego przymierzenia. Wiedział więc ile to waży, po co więc teraz się tak głupio tłumaczy? Wilder po prostu przegrał z lepszym zawodnikiem od siebie, który rozebrał go na czynniki pierwsze. Reszta to marne wymówki - powiedział z kolei Warren. Przypomnijmy, że Fury zastopował Wildera w siódmej rundzie, mając go wcześniej na deskach w trzeciej oraz piątej odsłonie. Tym samym przejął pas federacji WBC wagi ciężkiej.