Nadal nie wiadomo, czy Artur Szpilka w najbliższej walce skrzyżuje rękawice z Łukaszem Różańskim, ale póki co panowie z pasją rozpoczęli serial pod tytułem "wymiana uprzejmości". Niewykluczone, że w ten sposób chcą wypromować pojedynek, żeby jak najlepiej się sprzedał.
Artur Szpilka już miał w zwyczaju w swojej karierze lekceważąco podchodzić do rywali i źle się do dla niego kończyło.
Niewątpliwie faktem jest, że "Szpila" nieporównywalnie wyżej zawędrował w wadze ciężkiej, dochodząc do pojedynku o mistrzostwo świata z Deontayem Wilderem. Inna sprawa, że ta walka zakończyła się dla niego tragicznie i z dużą dozą prawdopodobieństwa złamała jego dalszą karierę.
Z kolei największym skalpem w karierze Różańskiego jest Izu Ugonoh, z którym kilka lat temu wiązaliśmy spore nadzieje. W pojedynku z Różańskim zaprezentował się jednak na tyle słabo, że od razu zakończył karierę bokserską. To oczywiście nie umniejsza triumfu pięściarzowi z Rzeszowa, który w lipcu 2019 roku sprawił bez mała sensację.
Od kilku miesięcy promotor Andrzej Wasilewski, którego ścieżki ze Szpilką po najbliższej walce formalnie się rozchodzą, przekonuje, że starcie "Szpili" z Różańskim to obecnie największa walka do zrobienia w polskim boksie. Czy aby na pewno?
Aktualnie cały czas trwają pertraktacje na temat tego pojedynku, ale strony ciągle nie uzyskały satysfakcjonującego kompromisu. Gdy Różański stwierdził, że jego potencjalny rywal chce sobie wypłakać w mediach korzystniejsze warunki, Szpilka ruszył z kontrofensywą. W swoim stylu, w rozmowie z ringpolska.pl, wyśmiał rzeczywiście zabawnego, pod względem klasy sportowej, ostatniego rywala, którym był Turek Ozcan Cetinkaya. - Szpilki nie zobaczylibyście z takim Centinkayą, tym bardziej po zwycięstwie nad takim zawodnikiem (jak Ugonoh - przyp.). To jest wstyd! A Łukasz opowiada takie paranoje, z miłą chęcią utarłbym mu już nosa, ale dopnijmy wszystko - wypalił "Szpila".
Różański nie pozostał dłużny i wypomniał Szpilce walkę wieczoru z herosem o nazwisku Fabio Tuiach, czyli... włoskim radnym. - Tyle w jednym temacie - buchnął śmiechem na Twitterze, dołączając nagranie.
- To był Tyson w porównaniu do Twojego ostatniego przeciwnika i nie zapominaj, że byłem po KO od Chisory, a Ty na swoim rozkładzie masz samych takich - odwinął się Szpilka. Po chwili zorientował się, że przy okazji umniejszył swojemu przyjacielowi Ugonohowi. Stąd jego kolejny wpis: - Nie mówię o Izu.