"Kobra" pozostaje challengerem z ramienia International Boxing Federation od dwóch lat, czyli od czasu wygranej nad Hughie Furym. Ale AJ częściej niż o nim mówi o ewentualnej unifikacji wszystkich pasów z Tysonem Furym (30-0-1, 21 KO). Roboczy termin walki Joshua vs Pulew to Londyn i 12 grudnia. Co dla nas ważne, na rozpisce tej gali ma dojść do potyczki Głowacki vs Okolie o wakujący pas WBO kategorii cruiser. Bułgar miał atakować championa 20 czerwca na piłkarskim stadionie Tottenhamu w Londynie, plany te jednak pokrzyżowała pandemia koronawirusa. Czas mija, a Pulew wciąż czeka na swoją szansę. Zresztą nie tylko on, wspomniany już Krzysiek Głowacki (31-2, 19 KO) również zaczyna się niecierpliwić. - Teoretycznie walka ma dojść do skutku 12 grudnia, ale jeśli Joshua spróbuje od razu wyjść do Fury'ego i złamie postanowienia kontraktowe, sprawa skończy się w sądzie. W Anglii nie brakuje przecież dobrych adwokatów. Wierzę jednak, że Joshua i promujący go Eddie Hearn wywiążą się z umowy i zrobią co należy. Kubrat wydarł sobie walkę mistrzowską dzięki ciężkiej pracy i kolejnym zwycięstwom. Przepisy federacji IBF muszą być przecież przestrzegane, tym bardziej, że już wcześniej podpisaliśmy umowę. Dopinamy szczegóły nowego kontraktu i jesteśmy bardzo zadowoleni, że w końcu będzie mogło dojść do tego pojedynku. Sprawa jest więc w rękach Eddiego Hearna. My na pewno podpiszemy kontrakt. Walka zagraniczna nie robi nam problemu, bo jeśli chcesz zostać mistrzem świata, musisz czasem wygrać także na wyjeździe. Wygrana nad Joshuą na jego terenie w Londynie będzie smakowała jeszcze lepiej. Polecimy tam z nastawieniem poszukania nokautu. Kubrat to facet z krwi i kości, pytanie tylko, czy Joshua też okaże się prawdziwym facetem, czy zachowa się jak maminsynek. On wygląda niczym Apollo Creed, my więc wcielimy się w rolę Rocky'ego - mówi Gocew dla Press Box PR.