Tymczasem pojawiła się nowa propozycja wyjścia z impasu. Joshua, który oprócz pasa WBO posiada również pasy IBF i WBA, miałby według nowej propozycji (wysuwanej zapewne przez stronę brytyjską) stoczyć walkę z Furym, której zwycięzca zwakuje pas WBO dzień po pojedynku. Usyk walczyłby więc o wakujący tytuł w niedalekiej przyszłości, a Brytyjczycy osiągnęliby swój cel - walkę o wszystkie pasy. - W tej chwili to Fury i Joshua są pod presją, a nie Usyk. Prowadzono rozmowy o tytule tymczasowym i o tym, że zwycięzca walki Fury'ego z Joshuą porzuci pas WBO dzień po pojedynku. Ale na dziś Usyk jest obowiązkowym pretendentem WBO i nie dał zgody na walkę Fury - Joshua z pasem WBO w stawce - powiedział promujący Usyka Ołeksandr Krasiuk. Wygląda więc na to, że Ukrainiec nie chce przyjąć zarówno odstępnego (o którym była pierwotnie mowa), jak i nowej propozycji. Pozostaje nam czekać na rozwój sytuacji wokół największej możliwej walki w obecnym boksie - Fury - Joshua. Przypomnijmy, że pierwsza z dwóch planowanych konfrontacji brytyjskich olbrzymów miałaby się odbyć na przełomie maja i czerwca, druga prawdopodobnie w listopadzie. Podziały zysków? W pierwszej walce po połowie, w drugiej w stosunku 60/40 na korzyść zwycięzcy pierwszego pojedynku. Mówi się, że Joshua i Fury mogą zarobić nawet po 100 milionów funtów na głowę. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź!