Ostatnią walkę Czerkaszyn stoczył 7 marca. Na gali w Łomży w siódmej rundzie znokautował Patricka Mendy’ego. Pięściarz tak ocenił postawę swojego rywala. - Dobry przeciwnik. Czuć było, że jest wytrzymały, ma twardą głowę, idzie do przodu. Dla mnie to kolejny krok w rozwoju. Cieszę się, że taki jest wynik tej walki. Oczywiście pojawiły się błędy. Teraz na kwarantannie mogę sobie obejrzeć jakieś walki i zebrać myśli - powiedział w rozmowie z bokser.org. Na tej samej gali Artur Szpilka w kontrowersyjnych okolicznościach pokonał Siergieja Radczenkę. Sędziowie, wbrew powszechnej opinii, przyznali zwycięstwo Polakowi. Czerkaszyn nie chciał oceniać tej walki, zdradził tylko, jak Radczenko zareagował na werdykt. - Rozmawiałem z Radczenką. Mam z nim bardzo dobry kontakt. Jest bardzo niezadowolony i narzeka, że przyjeżdża do Polski i go oszukują. Szkoda, że mu nie idzie. Walczył z Głowackim, Balskim, ale zawsze mu czegoś brakowało, żeby wykończyć rywali. Wiadomo, że na wyjeździe trzeba wygrywać wyraźnie. Sporo zawodników z Polski, czy z Ukrainy wyjeżdżało i też nie odnosiło zwycięstw - przyznał. Czerkaszyn zdradził, jak w trakcie pandemii koronawirusa wygląda jego współpraca z trenerem Fiodorem Łapinem. Przyznał też, że już za dwa miesiące planuje stoczyć kolejną walkę. - Praktycznie codziennie zdzwaniamy się z trenerem, żeby zamienić parę słów. W domu robię, co mogę. Mam hantle, w prezencie od przyjaciela dostałem rower. Jak to wszystko się skończy, to wracam na halę, bo w czerwcu i lipcu zaplanowane są dwie gale i musimy już powoli zacząć się przygotowywać - przyznał. W najbliższym pojedynku będzie reprezentował już nie tylko Ukrainę, ale też Polskę. Niedawno otrzymał nasze obywatelstwo, z czego jest bardzo zadowolony. - Tak, jestem bardzo z tego powodu dumny, bo w końcu otrzymałem to obywatelstwo, o które walczyłem można powiedzieć od początku, od kiedy przyleciałem z kartą Polaka do Polski. Jest to duma i w końcu mogę reprezentować Polskę i Ukrainę razem - powiedział. MP