Rafał Olszewski: Rozmawiamy pierwszy raz od przerwie świątecznej. Ile czasu odpoczywałeś od treningów? Fiodor Czerkaszyn: - Spędziłem dwa tygodnie na Ukrainie z rodziną i przyjaciółmi, ale tak naprawdę odpocząłem tylko tydzień. Zawsze jak wracamy na salę do Knockout Gymu to ostro zaczynamy rok, więc chciałem być na to przygotowany. Rozpoczynacie z Kamilem Szeremetą i Krzysztofem Głowackim obóz w Hiszpanii. Jaki jest plan działania?- Tak, jedziemy w poniedziałek i zostaniemy 12 dni (rozmowa przeprowadzona w czwartek 16.01). Na ogół wyjazdy na obóz bardzo dużo dają, jest na nich znacznie większy wysiłek, trener może poświęcić nam więcej uwagi, bo jedzie nas niewielu, bardzo się ciesze, że jestem na tym obozie razem z zawodnikami szykującymi się do walk o mistrzostwo świata. Data też jest dobra. Oczywiście głównym aspektem będzie przygotowanie Kamila Szeremety do walki z Giennadijem Gołowkinem, ale mnie też czeka walka w marcu, więc też wyciągnę coś dla siebie. Wiadomo, z kim będziesz walczył?- Na razie nic nie wiadomo, czekamy na potwierdzenie daty gali i rywala. Wszystko powinno być wiadome w tym miesiącu. Grupa Knockout planuje kilka gal w tym roku. Ile razy chciałbyś zaboksować?- W moim kontrakcie mam zapisane 4 walki w ciągu roku. Gdzie i kiedy się pokażę to już zależy od promotora i trenera. Ja zawsze skupiam się na najbliższej dacie walki, a potem można myśleć co dalej. Ostatnią walkę co tu się oszukiwać, stoczyłeś z łatwiejszym rywalem, jakim był Mathias Eklund. Szybko poszło.- Zgadza się. Rywal był słabszy, ale to i tak był trening psychiki. Często na tle takich zawodników możesz wypaść źle, bo zlekceważysz rywala. Tego nie można robić. Nie można podejść do walki z nastawieniem "Ten jest mocniejszy ten słabszy" trzeba do każdego wyjść tak samo i zrobić swoją pracę. Tutaj udało się skończyć zabawę w 3. rundzie, ale zawsze trzeba nastawić się na ciężki pojedynek. Jakie cele stawiasz sobie w 2020 roku? Wspominałeś o pasie mistrza Europy.- Tak, bardzo bym chciał, ale to nie jest takie proste. Ten pas jest teraz we Włoszech, a oni nauczeni doświadczeniem, kiedy przyjechał do nich Kamil i zabrał ten pas, nie chcą go już oddać tak łatwo. Moim marzeniem jest zdobyć pas EBU, może jakiś Interkontynentalny i pojawić się w światowych rankingach. Natomiast nie ma co na siłę za tym gnać. Trzeba wygrywać walki i dobrze się w nich pokazywać, a wszystko przyjdzie samo. Szykuje się kilka dużych walk z udziałem Polaków m.in. walka Michała Cieślaka z Ilungą Makabu o mistrzostwo świata WBC w wadze junior ciężkiej.- Wydaje mi się, że Michał może zdobyć ten tytuł. Jest głodny sukcesu. Jedynie co, to już bardzo długo jest w przygotowaniach, ciekawe jak znosi to psychicznie. Mieli najpierw zaplanowaną walkę na 21 grudnia, teraz jest 31 stycznia... Walka będzie na terenie rywala, więc będzie ciężko, ale dla takich chwil zaczyna się przygodę z boksem. Żeby wygrywać tytuły. Przed twoim kolegą, Kamilem Szeremetą, ogromna szansa, walka o tytuł IBF wagi średniej z Giennadijem Gołowkinem. Gdzie może szukać swojej szansy w starciu z takim zawodnikiem?- Tak, dostał szansę, o której marzy każdy zawodnik. To też pokazuje naszej grupie, że wystarczy wygrywać walki, boksować widowiskowo, a wszystko jest możliwe. Kamilowi będzie ciężko, ale on wie po co to robi. Poświęca się, ciężko trenuje, także zasługuje na takie walki. Ma przed sobą obóz, dobre sparingi, więc na pewno dobrze się pokaże, a wtedy przyjdą kolejne duże propozycje. Mnie też to motywuje, nasza grupa się rozwija i daje zawodnikom wielkie szanse, więc chcę angażować się we wszystko co robię jeszcze mocniej, aby taką samą szansę, gdy przyjdzie, wykorzystać jak najlepiej. Rozmawiał Rafał Olszewski