- Obecnie nie można pobierać próbek, ponieważ kontrolerzy i pięściarze muszą przestrzegać obowiązujących zasad - napisał Sulaiman. I dodał: - Wszyscy ocenimy sytuację za trzy tygodnie. Zostańmy w domu. Oznacza to zatem, że program CBP na razie został wstrzymany co najmniej na trzy tygodnie. Federacja WBC, jakkolwiek wiele można zarzucić jej włodarzom, podobnie jak innym federacjom, jest pionierem w walce o "czysty boks". W przeciwieństwie do innych organizacji, WBC wymaga, aby jej urzędujący mistrzowie oraz pretendenci obligatoryjnie zapisali się do programu, który jest nadzorowany przez VADA (Voluntary Anti-Doping Association). Tym samym pięściarze muszą zaakceptować fakt, że w dowolnym terminie mogą zostać poddani losowym testom. Karą za odmowę wstąpienia do CBP jest usunięcie z rankingów, co automatycznie oznacza utratę tytułu lub niemożność walki o mistrzowski pas. Jednocześnie Sulaiman ma świadomość, że ta decyzja, a zwłaszcza jej publiczne ogłoszenie, może dać asumpt niektórym pięściarzom, aby z uwagi na brak testów spróbowali uciec się do zabronionej metody wspomagania organizmu. Szef WBC wychodzi jednak z założenia, że ryzyko otwarcia takiej furtki nie może przysłonić największego problemu, z którym obecnie mierzy się ludzkość. - Są dziś większe rzeczy do zmartwienia niż pogląd, że może to prowadzić do dopingu lub oszukiwania. Taki jest punkt widzenia WBC, ale szanujemy tych, którzy nie podzielają tego stanowiska - zakończył szef federacji, której główna siedziba mieści się w Meksyku. AG