Początkowe doniesienia mówiły o dziesięciu zabitych. Z czasem oficjele skorygowali tę informację. Nikt nie zginął, ale kilkadziesiąt osób trafiło do szpitala. Bomba wybuchła tuż przed ogłoszeniem werdyktu pojedynku dwóch pięściarzy. Chwilę później doszło do kolejnej eksplozji. Policja ustaliła, że do detonacji użyto telefonu komórkowego. Był to już drugi zamach na Filipinach na przestrzeni tygodnia. Jak dotąd nikt się do nich nie przyznał, ale agencja Reutera przypomina, że w kraju tym działa coraz więcej islamskich grup terrorystycznych. Prezydent Rodrigo Duterte obawia się, że jeśli uda się przepędzić dżihadystów Państwa Islamskiego z Syrii i Iraku, wielu z nich może osiąść właśnie w państwie na południowym wschodzie Azji. Źródło: bokser.org