- Jeśli komisja niemiecka zmieni werdykt w walce Rafała Jackiewicza, nie będzie się różniła niczym od Adolfa Hitlera, który nadzorował skrupulatnie wyniki olimpiady w 1936 w Berlinie. 100 lat minęło, ale mentalność się nie zmieniła. Możecie mnie zacytować, mam to gdzieś!!! - napisał poirytowany Miszkiń w mediach społecznościowych. - Jak Rosjanie zmienili werdykt po walce Kosteckiego z Donfackiem na korzyść Polaka to było w porządku czy może nawiązali do czasów Stalina? P.S. Nie wiem, czym tu kierowali się Niemcy, ale ze słów Rafała wynika, że sprawą powinien zająć się PWBZ. Nie mieszajmy sportu z polityką i historią - próbował uspokoić emocje Miszkinia Kacper Bartosiak, dziennikarz specjalizujący się w tematyce boksu. - Nagle pisanie o historii i polityce jest zupełnie nie na miejscu. Niech PWBZ lub ktoś, kto używa takiej nazwy powalczy o Rafała (...) Jak ja walczylem o ''Cygana'', to nawet w Moskwie zmieniłem nieuczciwy w stosunku do niego werdykt na prawidłowy - skomentował całą sytuację szef grupy KnockOut Promotions, Andrzej Wasilewski.