Komentator i ekspert Polsatu Sport wyjawił, że obejrzałby w końcu tę walkę, gdyby Sulęcki w sobotę pokonał Demetriusa Andrade i został mistrzem świata WBO wagi średniej. Tak się jednak nie stało. - Do dziś nie zobaczyłem jej (walki z Sulęckim - przyp. red.). Powiedziałem sobie, że jak Maciek wygra, to zobaczę. Odkładam więc w czasie, wierząc, że kiedyś dojrzeję do tego. Widocznie jeszcze nie czas - pisał na jednym z portali społecznościowych były mistrz Europy w wadze średniej. Proksa został również zapytany o to, czy przerwa między walkami z Sergio Morą i Maciejem Sulęckim (półtora roku) nie była zbyt długa, by dyspozycja na gali PBN była wysoka. - Miałem zakontraktowaną walkę na kwiecień z Hallem, ale odwołali mi na tydzień przed, w związku z moją informacją, że nie przedłużę kontraktu z Matchroom - wytłumaczył 34-latek. - Przyszedł na świat mój drugi syn. Wszystko było mało ważne i bez znaczenia - zakończył Grzegorz, odnosząc się do ewentualnych propozycji powrotu na ring już po walce z Sulęckim.