Pierwszym zakazanym środkiem użytym przez Whyte'a był metandienon, steryd anaboliczny, zwiększający masę mięśniową. Do tego miał stosować również hydroxymethandienone. Co ciekawe, na trzy dni przed walką o wszystkim wiedział Eddie Hearn, promotor zawodnika, oraz brytyjska federacja bokserska British Boxing Board of Control. Nikt jednak nie poinformował władz WBC ani ekipy Oscara Rivasa (26-1, 18 KO). A starcie Whyte'a z Kolumbijczykiem miało status końcowego eliminatora do tronu WBC wagi ciężkiej. Jeśli chodzi o doping, Whyte jest recydywistą. Dlatego zostanie ukarany przynajmniej czteroletnią dyskwalifikacją, a grozi mu nawet osiem lat zawieszenia. Będzie mógł wrócić na ring najwcześniej w 2023 roku, w wieku 35 lat. Pierwsza wpadka dopingowa Brytyjczyka miała miejsce w październiku 2012 roku po wygranej nad Sandorem Baloghem (TKO 4), gdy został złapany na stosowaniu niedozwolonych środków i zawieszony. Wrócił dopiero dwa lata później. Teraz czeka go dużo dłuższa przerwa od boksu. Obóz Rivasa jeszcze przed walką miał zastrzeżenia i składał protest. Okazało się bowiem, że Whyte założył niedozwolone rękawice - inne niż te, które wybrał dzień wcześniej po ceremonii ważenia. - Będziemy prowadzić również dochodzenie w sprawie rękawic, bo pan Whyte wyszedł do walki w innej parze niż ta, którą wybrał w piątek - przyznał Mauricio Sulaiman, prezydent federacji World Boxing Council. - Okazało się, że musimy boksować w rękawicach, które załatwiał promotor imprezy. Nie mogliśmy mieć swoich. Jakieś pół godziny przed wyjściem do ringu obóz Whyte'a poinformował nas jednak, że on nie założy tamtych rękawic. I nie chodziło o to, że wzięli rezerwowe. Whyte wyszedł do ringu w rękawicach, których w ogóle nie było podczas spotkania ustalającego wszystkie reguły, tzw. "rules meeting". Mało tego, ułożyli to w ten sposób, że nawet nie było nikogo z naszego obozu podczas zakładania rękawic. Mieliśmy wrażenie, że coś jest przed nami ukrywane. Kiedy zaprotestowaliśmy, usłyszeliśmy od komisarza, że jest już za późno, bo walka za moment się zacznie. W samej walce mieliśmy również zastrzeżenia co do pracy sędziego ringowego, który był bardzo wyczulony na wszystko, co robił Oscar, i co chwilę zwracał mu na coś uwagę - relacjonuje Russ Anber, członek zespołu Rivasa.