- W ostatnich dniach miałem czas, by przemyśleć wiele rzeczy. Szczerze żałuję tego, że użyłem słów, które uwłaczają wielu moim fanom, przyjaciołom i współpracownikom. Teraz to zrozumiałem - oświadczył Haney. - Otrzymałem wartościową lekcję i będę nadal starał się pokazywać, jaką naprawdę jestem osobą. Będę również wciąż starał się osiągnąć wielkość, zarówno w ringu, jak i poza nim - dodał Amerykanin. Przypomnijmy, że w wyniku dziwacznych z punktu widzenia kibica decyzji WBC, panujący w wadze lekkiej Łomaczenko otrzymał w grudniu wspomniany tytuł mistrza Franchise (Franchise Champion), co pozwala mu na panowanie bez konieczności obowiązkowych obron. Na czempiona w tradycyjnym tego słowa znaczeniu został natomiast koronowany Haney, któremu wkrótce nadano status mistrza w zawieszeniu, gdyż doznał kontuzji barku. O wakujący tytuł mieli walczyć 17 kwietnia Luke Campbell i Javier Fortuna, jednak z powodu pandemii koronawirusa walkę przełożono. Zdrowy już Haney wrócił na tron, ale tylko nieoficjalnie, bo według federacji nadal pozostaje mistrzem w zawieszeniu. Domaga się zatem przywrócenia mistrzowskiego statusu i walki z Fortuną, obowiązkowym pretendentem.