Zanim "Brązowy Bombardier" spotka się po raz drugi z "Królem Cyganów", najpierw 28 września wyjdzie do innego rewanżu, z Luisem Ortizem (31-1, 26 KO). Obozy Wildera i Fury'ego doszły już jednak do porozumienia w najważniejszych kwestiach, zawodnicy podpisali zobowiązania i mają znów skrzyżować rękawice na początku 2020 roku. Tyson 15 czerwca spotka się z Tomem Schwarzem (24-0, 16 KO). - Ostatnio sprawiłem, że miał wstrząs mózgu i nawet nie pamiętał jak się podnosił z maty ringu. Jack Reiss robił wszystko żeby mu wtedy pomóc i dlatego już nigdy nie posędziuje mojej walki. Opowiadał potem, że zrobił to dla dobra boksu. Nieprawda. Zadaniem sędziego jest wykonanie swojej roboty, a Reiss powinien wtedy wyliczyć Fury'ego. Mówiłem jeszcze przed naszym starciem, że Fury musi być perfekcyjny przez dwanaście rund, mi natomiast wystarczy kilka sekund. I wszystko to potem udowodniłem. Wiemy już kogo na co stać i ani trochę nie obawiam się o ten rewanż - zapewnia mistrz świata wagi ciężkiej, który w starciu z Ortizem podejdzie już do dziesiątej obrony pasa federacji WBC. - Jak myślicie, dlaczego on wziął teraz łatwiejszą walkę? Skoro czuł się okradziony z wygranej, to dlaczego nie chciał rozstrzygnąć od razu kontrowersji? Ale ja znam prawdę i wiem, że Fury specjalnie wziął walkę na przetarcie, by sprawdzić, czy jeszcze ma to coś i czy jest nadal tym samym zawodnikiem - dodał Wilder.