Meksykanin pokpił sprawę dzień wcześniej, przekraczając ustalony pierwotnie limit wagowy o ponad dwa kilogramy. Z tego też powodu musiał oddać jeden z trzech milionów dolarów swojemu przeciwnikowi. Chavez jr dobrze wszedł w pojedynek, przeważając nawet nieznacznie w pierwszych dwóch rundach. Jacobs dopiero od trzeciego starcia złapał swój rytm i zaczął dochodzić do głosu. Syn "Cesarza" piątą rundę kończył z rozciętym lewym łukiem brwiowym i krwawiącym nosem. Przewaga Amerykanina rosła, ale nikt się nie spodziewał, że to już... koniec. Julio pozostał w narożniku i nie wyszedł do szóstej odsłony. Tłumaczył się rzekomym złamaniem ręki, ale widzowie zgromadzeni w Talking Stick Resort Arena w Phoenix wydali "wyrok" i pożegnali Chaveza gwizdami.