- Brakuje mu motywacji i zawsze znajdzie jakieś wytłumaczenie, żeby czegoś tam nie zrobić. Reynoso musi cały czas trzymać go na sali treningowej, zmuszać do pracy i opędzić go od całego towarzystwa, jakie teraz go otacza. Bo właśnie ci ludzie wokół niego pozwalają mu na pewne ustępstwa i rzeczy, których robić nie powinien - uważa dawny szkoleniowiec "Niszczyciela". Razem doszli do walki o pas WBO wagi ciężkiej. Przegrali jednak po bardzo równej walce na obcym terenie z Josephem Parkerem. Po tym występie Ruiz wymienił Sancheza na Manny'ego Roblesa, a po nieudanym rewanżu z Anthonym Joshuą Roblesa zastąpił właśnie Reynoso. - Eddy to jeden z najlepszych trenerów w tym biznesie, tylko podstawą jest fakt, żeby Andy go słuchał i poddawał się jego zaleceniom. Problem w tym, że trener nie może opiekować się zawodnikiem jak dzieckiem. On powinien pomagać zawodnikowi rozwijać jego umiejętności. Ale jeśli ktoś nie chce cię słuchać i nie zamierza się rozwijać, a tak było w przypadku Ruiza, to nic z tego nie wyjdzie. To była trudna sytuacja, gdyż nie lubię lenistwa, u mnie zawsze pracuje się ciężko. Mam na głowie za dużo chłopaków, żeby pozwolić jednemu z nich się obijać - kontynuował Sanchez, tłumacząc powody rozstania z Ruizem Jr. Ale przyznaje, że były już mistrz świata wagi ciężkiej ma swoje atuty. - Ruiz nie wygląda jak typowy zawodnik wagi ciężkiej, ale umiejętności ma bardzo duże, wręcz niewyobrażalnie duże. Niestety jest leniwy i zawsze znajdzie sobie wymówkę, żeby czegoś nie zrobić. Szkoda, bo mógłby osiągnąć wielkie rzeczy - zakończył Sanchez, znany choćby ze współpracy z Giennadijem Gołowkinem. W gronie potencjalnych rywali dla wracającego Ruiza Jr padają nazwiska Chrisa Arreoli, Adama Kownackiego i Luisa Ortiza.