Wszystko zaczęło się zgodnie ze scenariuszem. Dawny champion kontrolował potyczkę lewym prostym, polując na mocne uderzenie prawą ręką. Ale w drugiej rundzie pięściarz z Chicago wciągnął go dwa razy na mocną kontrę ze swojej prawej ręki. Przełamanie nastąpiło na trzynaście sekund przed końcem trzeciej odsłony, gdy Nowozelandczyk posłał rywala po raz pierwszy na deski akcją lewy-prawy. Zaraz po liczeniu zabrzmiał jednak gong na przerwę. Od tego momentu koniec wydawał się nieuchronny. Pojedynek zakończył się w starciu numer pięć. Parker znów trafił akcją lewy-prawy. Winters był ranny, ale ustał tę akcję. Joseph jednak ponowił atak i lewym sierpowym ściął przeciwnika z nóg. Co prawda Winters powstał na dziewięć, jednak sędzia nie pozwolił na kontynuowanie walki.