Na gali w hotelu Warszawianka Matyja (18-2-2, 8 KO) spotka się z urodzonym na Słowacji, a trenującym w Irlandii Vladimirem Belujskym (11-3-1, 8 KO). “Krok po kroku pnę się w rankingu światowym. Na liście boxrec awansowałem ostatnio z 44. na 37. miejsce w wadze półciężkiej. Przed galą w Serocku dostałem nazwiska dwóch potencjalnych rywali, a wybrałem w mojej opinii mocniejszego z nich, Belujskiego. To zawodnik o ciekawym sportowym życiorysie, który m.in. trzykrotnie walczył i za każdym razem zwyciężał w Meksyku. Chciałbym kiedyś stoczyć tzw. pojedynek życia i pokazać na międzynarodowej arenie, że jestem bardzo dobrym bokserem, ale zdaję sobie sprawę, że pandemia może wydłużyć tę drogę" - przyznał pochodzący z Oleśnicy Matyja. “Marek będzie musiał uważać na Belujskiego szczególnie w początkowej fazie walki. Agresywny styl przeciwnika może sprawić, że będziemy mieli ciekawy pojedynek" - przyznał wiceprezes KnockOut Promotions Jacek Szelągowski. Profesjonalną karierę Matyja rozpoczął równo 10 lat temu, a w jego narożniku byli wtedy Andrzej Gmitruk i Piotr Wilczewski zastępujący mającego kłopoty zdrowotne Ryszarda Furdynę. Po pierwszym profesjonalnym występie Matyja wrócił do boksu amatorskiego i w 2013 roku został mistrzem kraju wagi półciężkiej, a potem na dobre związał się z zawodowym pięściarstwem. “Niestety, nie ma już wśród nas trenerów Gmitruka i Furdyny. A los zatoczył koło i po dekadzie znów współpracuję z Piotrkiem Wilczewskim. Tyle że podczas zawodowego debiutu po prostu dołączył do mojego narożnika, a teraz pod jego okiem przygotowywałem się do starcia w Serocku. W Dzierżoniowie sparowałem m.in. z kolegą z teamu KnockOut Promotions Kamilem Bednarkiem oraz Wasylem Hałyczem, który był kiedyś mistrzem Ukrainy juniorów" - dodał Matyja. Na co dzień prowadzi klub Maximus Boxing we Wrocławiu, kontynuując tym samym dzieło zmarłego w 2020 roku Furdyny, szkoleniowca ostatniego polskiego medalisty olimpijskiego Wojciecha Bartnika czy też Mateusz Masternaka. “Przede mną - mam nadzieję - kilka lat boksowania, ale jestem też zafascynowany pracą trenerską. Obserwuję jak moi podopieczni reagują na wskazówki, jak rozwijają się w sporcie. W klubie zorganizowaliśmy też wyjątkowe wydarzenie, tj. Maxligę Warriors. Umożliwiamy toczenie walk, a ściśle mówiąc sparingów z werdyktami pasjonatom boksu od 18. do 50. roku życia. Za nami pierwsza edycja, podczas której byłem trenerem, współorganizatorem oraz sędzią" - powiedział 30-letni Matyja. W polskim boksie nie brakuje sędziów z przeszłością zawodniczą, a chodzi m.in. o Pawła Skrzecza, Roberta Gortata oraz Arkadiusza Małka. "Podczas naszej ligi bokserskiej będę dalej sędziował, dobrze się w tym odnajduję, ale nie widzę się w roli arbitra np. zawodowych walk. Moje całe życie związane jest z pięściarstwem i tak pozostanie, uwielbiam własne treningi oraz trenowanie innych, lecz sędziowanie jest na końcu. Mocno będę stawiał na rozwój w roli szkoleniowca, nie zaniedbując oczywiście kariery zawodniczej" - wyjaśnił Matyja. Głównym wydarzeniem gali w Serocku będzie pojedynek Fiodora Czerkaszyna (16-0, 11 KO) z byłym pretendentem do tytułu mistrza globu WBO wagi średniej Argentyńczykiem Javierem Francisco Macielem (33-10, 23 KO). Z kolei Mateusz Tryc (10-0, 6 KO) spotka się z Kubańczykiem Jorge Luisem Garbeyem (6-0-1, 3 KO). Wystąpią także inni bokserzy promowani przez Andrzeja Wasilewskiego, m.in. Adam Balski (15-0, 9 KO) i Rafał Wołczecki (2-0, 2 KO). giel/ krys/