- Nie spodziewałem się, że tak to może człowieka z równowagi wyprowadzić. Bo po jednej stronie widzisz, nie ujmując nikomu, że chłopak jest wolny, bije tylko lewy-prawy, a u Kamila widać było odchylenie tułowia, więcej kombinacji - komentował swój trenerski debiut Artur Szpilka. - Wiadomo, że ciężko tak wprowadzić boksera od razu we wszystkie tajniki, ale Kamil jest na dobrej drodze, najważniejsze, że chłopak jest charakterny. Sparował z Anglikiem i ze mną, nie "pękał na robocie", a to jest najważniejsze. Trzymamy kciuki i wierzymy, że będzie coraz lepszy - dodał "Szpila". Od początku uwidoczniła się przewaga szybkości Kamila, ale również siły Michała, który lewym prostym przedzierał się przez gardę. W drugiej rundzie Bodzioch wydłużył kombinacje i zdominował przeciwnika. 23-letni Bodzioch poczuł się jednak zbyt pewnie i w połowie trzeciej odsłony był lekko zraniony po prawym sierpowym 30-letniego Bołoza. Szybko doszedł na szczęście do siebie i dalej kontrolował potyczkę. Przynajmniej w rundzie czwartej i przez dwie minuty piątej. Wtedy znów nadział się na prawy sierpowy w okolice czoła. Był mocno naruszony, Bołoz ruszył do szturmu i w sumie gong wyratował Kamila przed możliwą porażką. W szóstej odsłonie obaj mierzyli się już ze zmęczeniem oraz własnymi słabościami. Więcej charakteru wykazał Bodzioch i tym samym przypieczętował swoje zwycięstwo - 58:56, 59:55 i 58:56. Wcześniej Laura Grzyb (2-0, 2 KO) już w pierwszej rundzie ciosami na korpus odprawiła Valerię Kovacs (2-4, 2 KO).