- To, że coś stało się z rękawicami, jest niemożliwe. A gnojenie sędziego Kenny'ego Baylessa i trenera Marka Brelanda, którzy uratowali Wilderowi życie, jest absolutnie haniebne - powiedział Arum, który podkreśla, że ostatecznym terminem trzeciej walki był według zapisu w kontrakcie pierwszy tydzień października. Arum twierdzi również, że team Wildera poprosił o przesunięcie walki na grudzień, na co zgodziła się strona brytyjska. Gdy jednak telewizje Fox i ESPN stwierdziły, iż termin grudniowy koliduje z meczami futbolu amerykańskiego, Wilder nalegał na walkę w lutym. Tym razem Fury miał już dosyć przekładania terminów i wybrał grudniowy pojedynek w Wielkiej Brytanii z kimś innym, zwracając się w kierunku przyszłorocznych walk z mistrzem IBF, WBA i WBO - Anthonym Joshuą. - Tyson zarobi za walkę z Joshuą trzy razy więcej niż za trzecią walkę z Wilderem (...) Zrozumiałbym jeszcze, gdyby Wilder prowadził jedynie kampanię na rzecz walki z Furym, ale kwestionowanie uczciwości Baylessa i Brelanda jest odrażające. A gadanie o (tajemniczych przedmiotach - przyp.red.) w rękawicach to szaleństwo - dodał jeden z najbardziej wpływowych promotorów w historii boksu.