"Canelo" dogadał się tymczasem z Giennadijem Gołowkinem w sprawie wrześniowej walki. Jeżeli zatem gala Alvarez-Saunders zostanie przełożona na zbyt późny termin, może nie dojść do skutku, ale Brytyjczyk całkowicie się na niej skupia. - Uważam "Canelo" za najlepszego zawodnika na świecie bez podziału na kategorie. Wszyscy walczymy dla pieniędzy, ale dla mnie w walce z Meksykaninem chodzi nie tylko o pieniądze. Gdyby ktoś zagwarantował mi zwycięstwo, ale kazał przy tym oddać cały zarobek, to wszedłbym w to - powiedział Saunders. - Liczy się dla mnie przede wszystkim wygrana z "Canelo". To kapitalny, kompletny zawodnik, ale myślę, że nie będzie już lepszy. Nie widzieliście natomiast jeszcze najlepszej wersji mnie. Kiedy mam swój dzień, to wygrywam z Alvarezem - dodał charyzmatyczny ''Superb''. Przypomnijmy, że Saunders znokautował w listopadzie zeszłego roku - po trudnej przeprawie - Marcela Estebana Coceresa i po raz pierwszy obronił tytuł w limicie 168 funtów. Listopadowe zwycięstwo odniósł również "Canelo", nokautując mistrza świata WBO wagi półciężkiej Siergieja Kowalowa.